Monika Witkowska zdobywczyni Korony Ziemi
Podczas Międzynarodowych Targów Turystycznych 2016 we Wrocławiu redakcja portalu Owl You Need (wtedy Kreatywnik) miała przyjemność poznać wyjątkową podróżniczkę i pisarkę. Monika Witkowska zdobywczyni Korony Ziemi, pasjonatka żeglarstwa z odbytym rejsem na Czukotkę i dwukrotnym opłynięciem Przylądka Horn. Kobieta, która zobaczyła przeszło 180 krajów świata na wszystkich kontynentach. Podczas spotkania dowiedzieliśmy się m.in., co dla Moniki oznacza bycie „kobietą w podróży” oraz która płeć w różnych miejscach globu jest bardziej kreatywna.
Rozmowę udało nam się przeprowadzić przed wystąpieniem Moniki Witkowskiej promującym jej książkę „Everest Góra Gór”.
O – Redakcja Owl You Need – portal twórczych i aktywnych
MW – Monika Witkowska
O: Twoja pierwsza samodzielna podróż. Dokąd i dlaczego się wybrałaś? Czy nie bałaś się wyjechać bez żadnego towarzysza podróży?
MW: Wszystko zaczęło się, kiedy miałam 12 lat i na zbiórce drużyny harcerskiej do której należałam, odwołano biwak. Moi rodzice byli wtedy na działce, 70 km od Warszawy, więc postanowiłam zrobić im niespodziankę i przyjechać do nich autostopem. Natomiast moja pierwszą dalszą podróżą zagraniczną był wyjazd do Norwegii w 1988 roku. Po miesiącu zbierania truskawek zostałam okradziona i nie mając przy sobie pieniędzy, musiałam jakoś sobie radzić i wrócić do kraju. Wróciłam autostopem, śpiąc w różnych dziwnych miejscach, ale też trafiając na fantastycznych ludzi, dzięki którym jeszcze sporo zobaczyłam. Był to moment przełomowy, ponieważ wiele się wtedy nauczyłam, a równocześnie przeżyłam super przygody.
O: Na pewno doskonale jest Ci znana tragiczna w skutkach wyprawa na Mount Everest z 1996 roku pod przewodnictwem Roba Halla. Wśród zmarłych uczestników tej wyprawy była m.in. 47-letnia Yasuko Namba, która aspirowała do zdobycia Korony Ziemi jako druga Japonka i jedna z pierwszych kobiet na świecie. Którą dla Ciebie w kolejności górą był Mount Everest biorąc pod uwagę plan zdobycia Korony Ziemi i co Cię motywowało do parcia naprzód znając możliwe konsekwencje?
MW: Idąc na Mount Everest nie liczyłam absolutnie na Koronę Ziemi. Góry, które zdobyłam wcześniej, były jednymi z wielu i nie traktowałam tego w tych kategoriach. Dopiero po wejściu na szczyt najwyższej góry świata uświadomiłam sobie, że kilka najwyższych gór już mam na koncie i że do Korony Ziemi zostały de facto 3 szczyty. Były to Mount Denali, Mount Vinson i Piramida Carstensza. Wyprawę z udziałem Japonki Yasuko Namba miałam owszem w pamięci, ale jej tragiczny przebieg nie stanowił dla mnie powodu, dla którego miałabym zrezygnować ze swojej wędrówki. Książkę „Wszystko za Everest” o losach tej właśnie wyprawy miałam na Evereście ze sobą, często korzystając z informacji w niej zawartych, na szlaku spotykałam uczestników słynnej wyprawy.
O: Różne są typy odmrożeń podczas wypraw wysokogórskich. Zapewne też masz jakieś na koncie?
MW: Powiem szczerze, że jestem zmarźluchem i jeśli podróżuję po zimnych terenach, zawsze staram się maksymalnie chronić wrażliwe części ciała, np. ręce. Nie ruszam się na wyprawę bez porządnych rękawic czy ogrzewaczy. Na Antarktydzie służyły mi doskonale np. nepalskie rękawice z wełny jaka. Do tej pory na szczęście nie spotkało mnie większe odmrożenie, ale zdarzały się one u towarzyszy wyprawy. Znajomy Turek musiał mieć np. amputowane palce…
O: Różne są typy odmrożeń podczas wypraw wysokogórskich. Zapewne też masz jakieś na koncie?
MW: Powiem szczerze, że jestem zmarźluchem i jeśli podróżuję po zimnych terenach, zawsze staram się maksymalnie chronić wrażliwe części ciała, np. ręce. Nie ruszam się na wyprawę bez porządnych rękawic czy ogrzewaczy. Na Antarktydzie służyły mi doskonale np. nepalskie rękawice z wełny jaka. Do tej pory na szczęście nie spotkało mnie większe odmrożenie, ale zdarzały się one u towarzyszy wyprawy. Znajomy Turek musiał mieć np. amputowane palce…
Kobieta w podróży
O: Dobrze wiemy, że płeć żeńska z racji uwarunkowań biologicznych jest bardziej podatna na słabości fizyczne. Samo zmaganie się z nimi bywa co miesiąc ciężką walką. Co Ci pomaga, gdy w czasie podróży (zapewne) zdarzają się także słabości psychiczne? Czy uważasz, że kobiety, mimo iż zwykło się je określać jako „słabą płeć” lepiej sobie radzą w takich chwilach kryzysu?
MW: Słabości psychiczne zdarzają się wszystkim, tego nie da się ukryć. Wydaje mi się, że kobiety są twardsze, jeśli chodzi o kwestie kontuzji, np. skaleczenia. Mężczyźni w takich chwilach często panikują. Wiadomo, że w podróży płci żeńskiej może być mniej wygodniej, np. w razie konieczności sikania do butelki, co jest normą na wyprawach wysokogórskich czy braku szansy na intymność np. w czasie wspinaczki na jednej linie razem z kolegami. Gorszą niekiedy wytrzymałość kondycyjną kobiety nadrabiają na pewno determinacją. Oczywiście mam na myśli pewien określony typ pań, który decyduje się wyruszyć w dalsze wyprawy (wiadomo, że niewiele jest gotowych pobyć dłużej w warunkach bardzo ograniczonej higieny). Z moich obserwacji wynika, że zarówno w górach, jak i na morzu, kobiety sobie świetnie radzą i nie ma dla nich taryfy ulgowej. Wszyscy uczestnicy wyprawy są traktowani na równych zasadach.
O: W historii polskiego podróżowania oraz wypraw górskich na trwałe zapisało się wiele kobiet, m.in. Elżbieta Dzikowska, Wanda Rutkiewicz. A Ty jakie rodaczki uznałabyś za godne podziwu i czy któreś z nich są dla Ciebie inspiracją do działania?
Z pewnością osoby takie jak Wanda Rutkiewicz, ze względu na swe dokonania, są ikonami himalaizmu. Dla mnie jednak inspirację stanowią podróżniczki, o których nie jest tak głośno. Ważne jest, aby mieć jakiś pomysł na podróż, by stanowiła ona coś więcej niż tylko typowe „zaliczanie miejsc”. Doceniam chęci wnikania w nieznane kultury, przyjrzenia się im bliżej i dania czegoś od siebie, np. w formie wolontariatu czy innych projektów. Jedną z takich podróżniczek jest dla mnie np. Magda Skopek, doktor fizyki, która specjalizuje się w poznawaniu grup etnicznych żyjących w rosyjskiej Arktyce.
KREATYWNOŚĆ W PODRÓŻY?
O: Czy zdarzyło Ci się w podróży odkryć zupełnie nowe, kreatywne zastosowanie jakiegoś przedmiotu o tradycyjnie kojarzonej funkcji?
MW: Kiedyś, gdy podczas podróży autostopem w Norwegii zginęła mi szczotka do włosów i nie miałam pieniędzy, by zakupić nową, do czesania stosowałam plastikowy widelec z fast foodu na stacji benzynowej. Zdarzało mi się także robić prysznic z balonika. Jak mówi stare przysłowie, „potrzeba jest matką wynalazków”.
O: Czy w górach, mimo niełatwych warunków życia, jest miejsce na twórczość? Na podstawie Twoich obserwacji trybu życia w różnych krajach naszego globu, to bardziej kobiety czy mężczyźni podejmują twórcze zawody?
MW: Wydaje mi się, że ogólnie to kobiety są bardziej kreatywne – w różnych górach to one zajmują się różnorakim rękodziełem. Choć zdarzają się też sytuacje odwrotne, np. nad jeziorem Titicaca to mężczyźni robią na drutach. Wszystko zależy od miejsca i jego tradycji.
O: Dziękujemy za bardzo ciekawą rozmowę. Powodzenia podczas kolejnych wypraw!
MW: Również bardzo dziękuję.